Obserwatorzy

środa, 26 grudnia 2012

nieprzyjemne..

Pierwszy i drugi dzień świąt spędziłem leżąc w łóżku z powodu choroby.
Chwalmy Pana! Wigilię mogłem normalnie spędzić. 
Ciekawy czas przemyśleń. Zupełnie dziwne pomysły i teorie przychodzą do głowy. 
Kiedy spoczywasz w łóżku plackiem, kiedy pomiary temp. ciała wskazują wartość 39.8 stopnia w skali Celsjusza. Wszystko jest dziwne. Lekki haj, wszystko wokół Ciebie normalnie się kręci, a Ty stoisz w miejscu. Tak sobie myślałem jak to było np. w średniowieczu. Jak ktoś zachorował, bo się przeziębił to najczęściej po prostu umierał. W porównaniu do kiedyś, teraz to istna hipokryzja. Kolejną głupią myślą był temat archaizmów. Kwestia przemijania i działania czasu. Wyrazy które kiedyś normalnie używane w mowie potocznej. A teraz tylko w spisach wraz z wytłumaczeniem. Przez większość czasu towarzyszył mi kot leżący wraz ze mną pod kołdrą. To przypomniało mi o pewnym hospicjum w usa, gdzie wraz z całym personelem i osobami u schyłku życia mieszkają koty. Działa to w taki sposób że koty wyczuwają zbliżającą się śmierć. Sygnalizując to po przez bliskie i ciągłe towarzyszenie danej osobie. :)
Nie wiem czemu i w jaki sposób to wszystko dzieje się w moim umyśle..xd  





Pozdrowienia z sobotniej Masy Krytycznej - prawdopodobna przyczyna choroby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz